Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Jacob+Josette=??

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Sob 14:57, 07 Mar 2009    Temat postu: Jacob+Josette=??

Teraz mi już na mózg bije, ale ten rozdział to że tak powiem pomysł Rosmaneczki :* A teraz was pomęczę wilkołakami i Jos.
-------------
Usiadł przed Samem, który nie miał zbyt zadowolonej miny. Zmierzył go lodowatym wzrokiem i ponownie wrócił do wcześniej wykonywanej czynności, mianowicie skrobanie w drewnie. Przywódca sfory z początku niezbyt zainteresował się przybyciem Jacoba. Udał że go nie ma, jednak po chwili zwrócił się do niego najbardziej lodowatym tonem, na jaki potrafił zaintonować swój głos.
- Otrząśnij się.- odparł szybko, a Jego głos rozniósł się echem po lesie.
- W jakim sensie?- odwarknął.
- Wiem, że Bella była dla Ciebie kimś więcej. Postanowiła zostać z wampirem, zrozum to. Nic nie zmienisz, siedząc w miejscu i wlepiając wzrok w jeden punkt. Ona nie wróci, zostawiła Ciebie samego. Chłopie, na świecie jest mnóstwo innych dziewczyn, wpojenie jeszcze przed Tobą. Lada chwila, jakaś dziewczyna pojawi Ci się przed oczami, wpoisz się w nią, a Bella popadnie w zapomnienie.- mówił Sam.
Indianin nie miał już dłuższego zamiaru słuchać swojego 'szefa'. Gwałtownie wstał, wytrącając Samowi z ręki nóż i kawałek drewienka. Był w furii. Nigdy nie lubił rozmawiać o Belli, próbował o niej zapomnieć ze wszystkich sił, a reszta jego rówieśników tylko mu w tym przeszkadzała. Mimo iż prosił ich o spokój, co jakiś czas temat 'Bella Swan' stawał się coraz bardziej nie do zniesienia.
Nie zwracając na nic uwagi, 'wybuchnął'. Na ziemi pojawił się niesamowicie wielki wilkołak, gotowy zabić swojego kompana. Zniknął w zaroślach, ciosając wzrokiem w prawo i w lewo. Nabrał odpowiedniej prędkości, żaden normalny człowiek, czy inne stworzenie, nie powinno go dogonić.
- 'Otrząśnij się! Poszła do wampira, olała Cię! Teraz pewnie myśli, jak zmusić tę pijawę do przemiany. Przestań o niej myśleć, debilu! Nie kocha cię, nigdy nie kochała. Bawiła się Twoimi uczuciami! Znalazła w Tobie wsparcie, zgodziłeś się, a ona cię wykorzystała! Prawdziwa przyjaciółka, phi!'- myślał natarczywie, wyładowując swą złość na obiektach nieożywionych.
Dotarł do polanki. Okrągłej, symetrycznej. Kryjącej w sobie tyle dobrych, jak i złych wspomnień. Miejsce to przywoływało wiele dobrych, jednak bardzo bolesnych dla niego chwil. Opadł na kolana, ponownie przybierając postać człowieka. Pociekły łzy, jednak sam nie miał pojęcia, dlaczego tak przeżywa stratę przyjaciółki.


- A to co za stwór? Za wielki na człowieka.
Kryła się za krzakami. Dawno powinien ją wyczuć, jednak nie zrobił tego. Był zbyt pogrążony w swoich smutkach, by odkryć obecność dwóch wampirów. Dwóch? Dokładnie. Obok niej stał Demetri, jej towarzysz i jednocześnie tropiciel Volturi.
Jeden fałszywy ruch, a wpadliby w sidła wilkołaka, o którego obecności nie mieli pojęcia. Oddalili się powoli, cicho, próbując nie zwrócić na siebie uwagi. Nie sprawiło im to wielkiego problemu, po jakimś czasie byli w bezpiecznej odległości od chłopaka, który zdawał się być niegroźny.
Stanęli niedaleko urwiska, szukając kolejnego tropu nowonarodzonego.
- Wiesz kto to był?- zapytała prawie szeptem, stając tuż obok towarzysza.
- Wilkołak, niezbyt łatwo było go rozpoznać. Miałem wrażenie, jakby nas nie czuł. Jego zachowanie było absurdalne, wręcz dziwne. Na Jego miejscu rzuciłbym się na przeciwnika, nie zwracając uwagi na zbędne szczegóły. Był taki...- mówił Demetri, wlepiając wzrok w martwy punkt przed nim, oddalony o zaledwie kilka metrów.
- Inny, ale pociągający.
- Co ty do cholery gadasz.
Nie było już dalszej rozmowy. Na tym skończyła się wymiana zdań. Każde pogrążyło się w swoich myślach. Ona, zastanawiając się o co chodziło jej towarzyszowi, powoli dochodziła do jednego wniosku. Zauroczyła się w wilkołaku...

Leżał na trawie, nie licząc czasu. Nie obchodził go świat, najchętniej skończyłby ze swoim życiem zaraz. Nie miał po co żyć, nikt go nie kochał. A osoba, którą wielbił odeszła z innym. Obydwaj byli naturalnymi wrogami, nie zamierzali sie poddać, ani zawrzeć rozejm.
Zerwał się do pozycji pionowej, czując w nozdrzach jeszcze świeży zapach wampira. Byli niedaleko, lecz nie skorzystali z jego nieuwagi i nie zaatakowali. Zmarszczył nos, czując odrzucający słodki zapach krwiopijców. Nie lubił tego zapachu, nie tylko z doświadczenia, ale i z powodu pewnej małej istotki chodzącej po tym świecie- miał nadzieję- ciągle żywą.

- Cholerne pijawy. Czego chciały, mogły mnie zabić. Ale nie! Nikt nie chce zabić Jacoba Blacka! Niech się chłopak męczy, tak będzie fajniej! Do jasnej cholery, dajcie już spokój!- prawie krzyczał.

Rzucił najbliżej leżącym kamieniem o drzewo. Te rozbiło się na dwie części, uginając się na boki. Użył za dużo siły, trząsł się, był w stanie furii. Nienawidził wampirów, nie czuł do nich niechęci. To była czysta nienawiść, gdyby mógł, rozszarpałby każdego z nich na strzępy. Nawet Ją, gdyby była krwiopijcą.

Namawiał ją do zostania z nim, ona nadal była pewna, że bez Niego nie może żyć. Zostawiła go samego, na pastwę losu. Lecz on się nie poddał, nadal walczył ze swoją słabością, aż w końcu udało mu się ją przezwyciężyć. Stał się silnym mężczyzną, który nigdy więcej nie pozwoli sobie złamać serca. A najważniejsza sprawa ciągle przed nim. Wpojenie miało się pojawić wkrótce, choć sam o tym nie wiedział.

Wstał. Postanowił wrócić do domu, wytłumaczyć swoje zachowanie reszcie sfory. Quil na pewno go zrozumie, w końcu on także lubił Bellę.

- Mam nadzieję, Quil, że ty jeden mnie zrozumiesz...


- Josette, co ty wyprawiasz?!

W Volterze po raz kolejny wystąpiło lekkie spięcie. Wampirzyca zachowywała się, delikatnie mówiąc dziwnie. Nie kontaktowała, mówiła od rzeczy, nie słuchała co się do niej mówiło. Jej rówieśnicy, rozważali wiele opcji jej zachowania.

Nie mieli pojęcia, że jej 'spotkanie' z wilkołakiem, miało ogromny wpływ na jej uczucia...
----------------------
Od razu przepraszam za błędy, ale pisałam to dosłownie na szybkiego.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 15:19, 07 Mar 2009    Temat postu:

jak zawsze piękne. josette zadziwiasz wszystkich. masz w sobie coś takiego, że chce się czytać. to piękne. nie ukrywam tego
Powrót do góry
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Sob 21:28, 07 Mar 2009    Temat postu:

nie przesadzasz? xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 22:02, 07 Mar 2009    Temat postu:

Nie przesadza, bo ja mogę się pod tym podpisać rękami i nogami. xD
Powrót do góry
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Sob 22:09, 07 Mar 2009    Temat postu:

poproszę ten podpis nogami^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Sob 22:19, 07 Mar 2009    Temat postu:

zgadzam sie z dziewczynami. to było super, mam nadzieje,że będzie ciąg dalszy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
videogirl
Administrator



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: 3city

PostWysłany: Nie 0:15, 08 Mar 2009    Temat postu:

OMFG to jest zajebiste.
Tylko dobrze, że się wytłumaczyłaś na końcu, że na szybko pisałaś bo trochę błędów wyłapałam. Nie są jakieś wielkie i nie przeszkadzają w oddaniu treści, lecz, jako że jestem wredną osobą uwielbiam takie drobnostki wyłapywać.
Ale za sam pomysł i niektóre prześwietne cytaty, wszystko zostało wybaczone i pochwałka leci Very Happy Plus wielgaaśne ukołony, czyli mój sławny allah.
Amen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silene Nessie Cullen-Hale
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 5873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:07, 08 Mar 2009    Temat postu:

Ta co stwierdziła że juz tu nie będzie swoich prac wstawiać xD Coś krucho u nas z obietnicami, nie? To jest świetne! Genialne! Ja również czekam na ciag dalszy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Nie 13:18, 08 Mar 2009    Temat postu:

Jesteśmy jak Edward, nie potrafimy wytrzymać xDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 15:28, 08 Mar 2009    Temat postu:

nie. naprawdę. zębami wyryje to na tablicy. daj mi ją tylko. niech no tylko cię dorwę na gg. czekaj J...
Powrót do góry
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Nie 19:53, 08 Mar 2009    Temat postu:

zabijaj! pozwalam xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1