Volterra-Morderstwo.

Josette

Volterra, Włochy.
Stała przy recepcji po raz kolejny kłócąc się z sekretarką. Nie lubiły się, chociaż to za mało powiedziane. Sekretarka bez skrupułów podskakiwała wampirzycy do oczu, nie bojąc się o swoje życie. Wręcz przeciwnie, chciała je stracić by móc wreszcie stanąć u ich boku.
Wampirzyca warknęła na nią, obracając się do niej tyłem i zarzucając czarnymi włosami w tył, niby przypadkiem trafiając w twarz recepcjonistce. Ruszyła tanecznym krokiem w kierunku już dobrze jej znanej okrągłej sali. Przywykła do całej przestrzeni Volterry, niedawno był to dla niej labirynt nie do przejścia. Teraz poruszała się po niej swobodnie, do czasu do czasu gryząc się z sekretarką. Chwilowo była to jedyna rozrywka, jakiej mogła doznać.
- Josette!
Obróciła się gwałtownie. Ujrzawszy przed sobą Ara, odskoczyła do tyłu i ukłoniła się, jak wypadało jej to zrobić. Zaśmiał się cicho, następnie odsunął się do tyłu, nie idąc a frunąc po podłodze. Stanęli na przeciwko siebie, rzucając niepewne spojrzenia. Otworzyła zręcznie swój wachlarz, który zazwyczaj ukrywała gdzieś w szacie. Zaczęła się nim wachlować, wprawiając swoje włosy w ruch, by sprawiały wrażenie niesionych przez wiatr.
- Słucham.- odparła melodyjnie, mrugając oczami.
- Odkryto nowy przypadek mordów przez nowonarodzonych. Wiesz co masz robić. Przyprowadzisz go tutaj do północy. Rozprawimy się z nim wszyscy, razem.- oznajmił swobodnie, po czym zniknął jej z oczu.
Wiedziała co robić, a sprzeciwienie się jego rozkazom, kosztowałoby ją życie. Nie chciała go stracić, było jej zbyt cenne.

- Mam dużo lepszych rzeczy do roboty niż ganianie za nowonarodzonym. Mogli wysłać Dimitri'ego, byłoby dużo szybciej. Ale nie, właśnie na mnie spadła najgorsza robota. Dzięki Aro. Cholerny z ciebie drań...- mruczała pod nosem, mijając kolejne drzewa.
Biegła za świeżym tropem, zwinnie omijając każdą przeszkodę. Po kilku sekundach dotarła na polanę, niesymetryczną i obrośniętą niskimi, sięgającymi do pasa krzakami.
Po środku stał nowonarodzony, upaprany krwią. Tuż za nim leżało ciało małej dziewczynki. Miała rozszarpane ręce, z jej twarzy i szyi ściekały ostatnie krople krwi. Miała góra 10 lat. Nie było dane jej żyć długo.
Rzuciła się na niego, pomijając wszelkie zasady bezpieczeństwa. O dziwo, nowonarodzony nie bronił się. Poddał się jej atakom dobrowolnie, nie próbował unikać jej ataków. Zdziwiona po chwili trzymała go na tyle mocno, by nie uciekł. Wygrała walkowerem.
- Jak się nazywasz?- warknęła.
- Christopher. Ty jesteś Josette.
- Skąd...
- Nie trudno Cię nie znać. Należysz do Volturi. To oni cię tu przysłali, sukinsyny.
Wzmocniła uścisk, dusząc jednocześnie swojego towarzysza. Ciągnęła go przez praktycznie całą drogę, nie męcząc się ani trochę. Droga zajęła jej niecałą godzinę, mając na wzgląd dodatkowy ciężar, było nieźle. Nie przywykła do targania innych wampirów, wręcz przeciwnie, zawsze miała swobodę ruchu.
Dotarła do Volterry. Przed wejściem czekali już na nią tropiciele. Zabrali jej wampira, poczuła natychmiastową ulgę. Otrzepała się szybko i dumnie wkroczyła do okrągłej sali. Stanęła obok Ara, uśmiechnięta od ucha do ucha i napuszona jak paw.
Szarpał się i rzucał, chcąc uniknąć śmierci. Na niewiele zdały mu się próby ucieczki, chwilę potem był rozszarpywany przez całą Volturi. Części jego ciała leżały na całej powierzchni pomieszczenia. Następnie wielki płomień buchnął ku górze, a jego szczątki wrzucono w ogień. To był koniec.
- Jedna z najlepszych rozrywek.- oznajmił Aro.
- Tylko dla ciebie. To ja musiałam go targać.- odparła oburzona.- Następnym razem rzucę się na Ciebie, jeśli po raz kolejny będę musiała robić za was brudną robotę.
- Spokojnie Josette. Następnym razem wyślemy kogoś innego.- po raz pierwszy odezwał się do niej Alec.
Obok niego stała Jane, jak zwykle piękna i olśniewająca. Uśmiechała się kpiąco, o dziwo nie wywołując u niej bólu. Odwzajemniła uśmiech chcąc pokazać swoją siłę.
- Musimy Ci o czymś powiedzieć...
--------------------------------
Emmmm, tak mi się nudziło. Następne rozdziały tylko tutaj! -> Monster-history.blog.onet.pl
[/url]

Gość

Faaaajne. Aż zaraz wejdę na bloga i zobaczę czy tam jeszcze coś jest. xD

Silene Nessie Cullen-Hale

I to pisze osoba, która próbuje mi wmówić, ze to ja mam talent.
Josette ja chcę takich wiecej! To jest fantastyczne!

Josette

Silene Nessie Cullen-Hale

Prawdą jest ot, że Ty masztalent. Ze mną jest trochę inaczej. Opowiadań pisać kompletnie nie potrafie a dowodem jestcoś co wyszło spod mojego długopisu rok temu. Od tamtej pory dałam sobie spokój z opowiadaniami.
Za to Twoje są świetne!

Josette

aaaa! pokaaz to! teraz, już gazu!
haha, dzięx Very Happy

Silene Nessie Cullen-Hale

Josette napisz do mnie na GG to Ci podam adres bloga na którym mam dwa rozdziały (tyle napisałam).

Josette

Okey, napisałam^^
Ejj! chce ktoś ciąg dalszy? bo teraz udało sie napisać ^^

Gość

Ja chcem!

Życie jest niesprawiedliwe Josette i rysować potrafi i pisać,a ja nic z tych rzeczy xp.

Silene Nessie Cullen-Hale

Ja też chcę! Bella ona potrafi wszystko włącznie z lepieniem króliczków xD A ja nic T.T

Josette

Pisac może i potrafię, ale rysować nie.
W dziale rysunki dodałam moją próbną pracę, możesz się pośmiać.

Gość

O nie! Ona jeszcze lepi króliczki? Dobiło mnie to xD

Josette

Jeszcze oczojebne muszki. Sorki za wyrażenie, ale tylko takie określenie mi do głowy przychodzi. Taaa, ale z nauką jest cienko.

Gość

Cicho, cicho. Opowiadanie przefajne i przenoszę się na bloga. ^^ A ty jesteś wszechstronnie uzdolniona, dziewczyno! ;]

Gość

Na pewno miałaś wiekszą średnią ode mnie Wink

Josette

założymy się? moja wynosiła 4,3. na wyższą nie udało się wyciągnać. a teraz planuję 5,1. wiem głupia jestem xD

Gość

A tam, głupia. xD Lepiej powiedź co z tą kontynuacją. Gdzie mogę ją przeczytać?^^

Josette

u mnie na komputerze^^ poprawki idą. haha! jestem zua!

Gość

To poprawiaj, poprawiaj. Ja grzecznie czekam. xD

Josette

bravo, jedna grzeczna^^

Gość

Okej,ja tez postaram się być grzeczna,a co do średniej miałam tylko minimalnie większą,bo 4,6 xp

Josette

minimalnie? to dużo większa^^

videogirl

Ciekawie, ciekawie ;D Wyłapałam kilka błędów stylistycznych, ale to nic. Będę musiała zajrzeć na bloga bo nie wiem o co chodzi do końca ;P

Josette

w końcu ktoś to powiedział! błędy stylistyczne! hura! ktoś zauważył!
wiem ;p ale nie chciało mi się poprawiać.