Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
The Square
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Wto 15:21, 25 Sie 2009    Temat postu:

a pfff, nie zrobię im teraz seksu! Znają się niecały dzień cioto xd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Pią 19:32, 28 Sie 2009    Temat postu:

co to znaczy?? "Je ne regrette rien."??

(Jos- 3 wypowiedz od końca powinno byc "oparła głowę")


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Pią 20:09, 28 Sie 2009    Temat postu:

"Je ne regrette rien." to znaczy cos naprawdę ładnego, ale potem dowiecie się co dokładnie, bo inaczej to straci sens.

Dobra, poprawie, jak mi się będzie chciało...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Exim_Hale
Zły Wampir



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 20:10, 28 Sie 2009    Temat postu:

Joszko no właśnie kiedy następna część?! ; >

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Nie 20:33, 30 Sie 2009    Temat postu:

EPOV

Gdy wypowiedziałem te słowa, zdałem sobie sprawę, że mną manipulowała. Robiłem to, co chciała, powiedziałem to, co chciała usłyszeć. Powtórzyłem to samo, coraz bardziej zdając sobie sprawę ze znaczenia tych słów. Nie żałowałem przyjazdu tutaj, nie żałowałem spotkania z nią i naszych rozmów, ogółem nie żałowałem niczego.
Odskoczyła ode mnie, jakbym parzył, a chwilę potem ponownie się przysunęła, kładąc głowę na moim ramieniu. Mogłem przysiąc, że słyszałem jej bicie serca i szybki oddech, jakby właśnie ją coś przeraziło. Lekko pochyliłem głowę i oparłem o niej, wydało mi się to zbyt intymne.
- Masz cudowny akcent. -szepnęła - Ile lat mieszkałeś we Francji?
- Urodziłem się tam, to właśnie we Francji Carlisle poznał Esme. Był w niej szaleńczo zakochany, ona w nim także. Po roku znajomości zdecydowali się na ślub, następnego lata urodziłem się ja. W wieku 13 lat przyjechałem do Ameryki, tutaj do Forks, bo ojciec dostał lepszą posadę chirurga. Teraz znowu tam wracam, tym razem na uczelnię. Emmett ma nadzieję, że w końcu sobie kogoś znajdę. - zaśmiałem się gorzko, wyobrażając sobie jego minę na widok jakieś dziewczny.
- Emmett to ten osiłek, co jest z tą blondynką tak? - zacząłem się śmiać na to określenie.
- Tak, to ten. A ta blondynka to Rose, kojarzysz pewnie. Bella, masz ochotę na watę cukrową?
- Jem tylko różową. A czemu? - nic nie mówiąc, pociągnąłem ją za rękę i wybiegłem z kawiarenki, zostawiając na stole banknot dwudziesto dolarowy.
Zwolniłem do chodu, zrównując się wraz z nią. Była zdezorientowana, jednak ściskała moją dłoń pewnie. Wiedziałem, że prędzej czy później, coś pójdzie nie tak.

BPOV

Szepnął coś po francusku, a ja nawet nie znając ich znaczenia wyczułam kryjące się w nich emocje. Serce biło mi oszalałe, z pewnością je słyszał, a oddech przyśpieszył. Potem powtórzył to na moją prośbę, a ja wiedziałam, że nie mogę przejść obok niego obojętnie. Poniekąd już nie mogłam tego zrobić, za bardzo go lubiłam. Odsunęłam się od niego szybko, przerażona własnymi odczuciami. A chwilę potem powróciłam do poprzedniej pozycji. Coś się działo. Coś się między nami rodziło, a ja sama nie potrafiłam rozpoznać tych uczuć. Było to przyjemne, zdecydowanie. Ale co oznaczało?
Oparł swoją głowę o moją, a ja westchnęłam w duchu.
- Masz cudowny akcent. - szepnęłam. - Ile lat mieszkałeś we Francji?
- Urodziłem się tam, to właśnie we Francji Carlisle poznał Esme. Był w niej szaleńczo zakochany, ona w nim także. Po roku znajomości zdecydowali się na ślub, następnego lata urodziłem się ja. W wieku 13 lat przyjechałem do Ameryki, tutaj do Forks, bo ojciec dostał lepszą posadę chirurga. Teraz znowu tam wracam, tym razem na uczelnię. Emmett ma nadzieję, że w końcu sobie kogoś znajdę. - zaśmiał się gorzko, a ja wpatrywałam się w niego oczarowana.
- Emmett to ten osiłek, co jest z tą blondynką, tak? - moje określenie musiało go bardzo rozbawić, bo ryknął najbardziej seksownym śmiechem świata.
Przestań do cholery!
- Tak, to ten. A ta blondynka to Rose, pewnie kojarzysz. Bella, masz ochotę na watę cukrową? - hę?
- Jem tylko różową. A czemu? - no bo, co ma wata cukrowa do jego rodzeństwa?
Złapał mnie za rękę i wybiegł z kawiarenki. Nie miałam nawet pojęcia, czy zapłacił, ale raczej nie wybiegłby ot tak. Po chwili zwolnił, chyba zauważył, że nie jestem dobra w biegach. Ściskałam jego dłoń mocno, czułam się z tym dziwnie, ale przyjemność górowała nad moim rozumem. Nie mogłam się do niego nie uśmiechać, to mogłoby go zaniepokoić. Chociaż fakt, iż trzymałam jego dłoń także niezbyt go zadowalał. Więc czego chciał?
Chwilę później byłam zajęta pochłanianiem wraz z nim ogromnej waty cukrowej. Musiał poprosić o dość sporą porcję, ale im większa tym lepsza. Zaniosłam się śmiechem, gdy cała dłoń zaczęła mu się lepić od waty.
- To w cale nie jest śmieszne! - oburzył się z miną pięciolatka.
- Ależ jest, Edwardzie, i ty dobrze o tym wiesz. - pokiwałam głową twierdząco. - Czuję się, jakby były już wakacje. A jutro wracamy do rzeczywistości.
- Twoja drużyna będzie przygotowywać salę na bal absolwentów nie mylę się, prawda? Jeśli można wiedzieć, masz już kogoś? - czy mi się zdaje, czy pociemniały mu oczy?
- Tak, dyrektor nas wyznaczył. A co do partnera, to odmówiłam wielu facetom. Każdy marzy tylko i wyłącznie o seksie. - skrzywiłam się na samą myśl o tym.
- A gdybym ja cie zaprosił, zgodziłabyś się? - to zrób to! - Nie zależy mi na seksie, nie jestem taki.
- Mówiłam ci, że jesteś uroczy?
Wtedy bieg zdarzeń kompletnie mnie zaskoczył. Jakimś cudem znaleźliśmy się daleko od tłumów. Zostałam przyparta do zimnego muru. Jego twarz była kilka centymetrów od mojej, słodki i gorący oddech owinął moją szyję niczym szalik. Naparł na mnie swoim ciałem, przeszły mi dreszcze gdy uświadomiłam sobie naszą bliskość. Facet doprowadzał mnie do obłędu! W przeciągu sekundy mój umysł wypełniły obrazy nas dwojga, Edwarda biorącego mnie na tym odludziu, przy zimnej ścianie. To było tak realne, że aż byłam w stanie w to uwierzyć. Odetchnęłam głęboko, ale z mojego gardła wydobył się cichy jęk. Odruchowo naparł na mnie mocniej.
- Doprowadzasz mnie do szału, Bello. - szepnął.
A ty mnie, kretynie!
- Zwróciłaś mi w głowie jednej nocy, a teraz podświadomie znajdujesz we mnie takie instynkty. Nie masz pojęcia jak się czuję, widząc cię tulącą się do mojej piersi. Mam ochotę zedrzeć z ciebie ten dres i wziąć cie właśnie tu. - warknął.
Niech cie diabli, Cullen!
- To to zrób. - jęknęłam. Jego usta przywarły do mojej szyi. - Kurwa mać, Edwardzie!
Krew we mnie wrzała, a jego wargi zostawiały mokre ślady na moich ramionach. Nie mogłam uwolnić się od jego tortury, trzymał moje nadgarstki przyciśnięte nad moją głową. Zaczęłam dyszeć, gdy dotarł do mojej szczęki. Wiedziałam, że jeśli zaraz mnie nie pocałuje, oszaleje. Albo miał świadomość, jak na mnie działa, albo po prostu działał powoli, z namysłem. No szybciej!
- Nie mogę cię pocałować, Isabello. Wtedy sprawy zajdą za daleko.
- Edward, proszę… - jęczałam, gdy dotarł do kącika mych ust.
- Nie tutaj. Stawiam na romantyzm. - i wtedy się odsunął.
Facet naprawdę wiedział, co ze mną zrobił!
***
- Bells, co tak milczysz? - wracałyśmy właśnie z Alice do domu.
No ale co miałam jej powiedzieć? Że chciałam jej brata? Że prawie się z nim pieprzyłam w miejscu publicznym? Pokręciłam tylko głową, dochodząc do wniosku, że uznałaby mnie za psychopatkę. Coś naprawdę musiało być ze mną nie tak, kto normalny przez sam dotyk faceta dostaje szału i robi się mokry? Raczej nikt, jestem jedyna w swoim rodzaju. Od dzisiaj będę się zwać Isabella Psychopatka Swan. Miło mi was poznać.
- Do cholery, Bellie, gadaj cos!- ryknęła, aż podskoczyłam na siedzeniu. - Odkąd do ciebie dołączyłam milczysz jak zaklęta, patrząc wiecznie w bok! Albo mi powiesz co jest grane, albo oberwiesz z kopa w łeb, nie żartuję!
- Masz popieprzonego brata. - wyszeptałam.
- To wiedziałam już dawno. Co takiego zrobił? - wyraźnie ją to zainteresowało.
- Prawie pieprzyłam się z nim w miejscu publicznym. - spuściłam głowę i czekałam na reakcję.
- Rozumiem, że on zaczął. - gdybym mogła, zleciałabym z siedzenia.
- Skąd taki wniosek? - jasne Bello, udawaj głupią.
- Oh, znam swojego brata, Bells. Widziałam jak na ciebie patrzy, jeśli przez ciebie załamie się po wyjeździe do Francji to osobiście cie uduszę. - zagroziła.
Podsumujmy. Alice sugerowała, że to Edward zaczął całą te sprawę. Poniekąd miała rację, to on doprowadził mnie do takiego stanu. Kiwnęłam tylko głową i nie kontynuowałam tej rozmowy. Nie chciałam się jej zwierzać szczegółów, mogłaby spostrzec, że żywię wobec niego jakieś uczucia… Na pewno coś co do niego czułam, ale nie potrafiłam tego określić. Niedoświadczona w relacjach damsko męskich, nie wiedziałam co to było. Nawet nie miałam pojęcia, kiedy to się stało. Cholera jasna, to było takie frustrujące.
- A co robiliście, zanim prawie się z nim pieprzyłaś? -rzuciła zupełnie ot tak.
- Ehm, poszliśmy do kawiarenki. Odrzucił super ładną kelnerkę. - przytaknęła. - A potem poszliśmy na watę cukrową no i… dalszą część znasz.
- Jak bardzo ładna była kelnerka?
- Góra 18 lat, blondynka, wysoka, szczupła ze śliczną buzią. Czemu pytasz?
- Zakochał się Bello, Edward jest w tobie zakochany.
Stanęło mi serce. Zakochany… we mnie?
---------------------
Nie sprawdzałam, nie dawałam kursywy. Na teraz tak krótko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Nie 20:59, 30 Sie 2009    Temat postu:

aa! gorący moment dla mnie! Very Happy
to jest chyba mój ulubiony rozdział xD
cud!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Nie 21:41, 30 Sie 2009    Temat postu:

ja w dalszym ciągu zostawiam ten rozdział bez komentarza ;d

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Pon 0:03, 31 Sie 2009    Temat postu:

super, akcja nabiera coraz szybszego tempa Very Happy Jak zwykle nie moge doczekac sie dalszej czesci, która zapowiada sie bombowo, ale Jos chyba nie wyslesz ich już teraz do łóżka??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Pon 12:32, 31 Sie 2009    Temat postu:

Kinia napisał:
(...)Jos chyba nie wyslesz ich już teraz do łóżka??

Żartujesz?! Nigdy w życiu! Ja chce te dwójke tak poprowadzić, że obojga cholera weźmie xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Pon 13:15, 31 Sie 2009    Temat postu:

I mnie cholera weźmie xd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Pon 20:18, 31 Sie 2009    Temat postu:

już czuje to elektryzujące napięcie kiedy będzie ich brała cholera Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Wto 12:00, 01 Wrz 2009    Temat postu:

i przy okazji mnie! xd czujesz to? XD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Wto 12:08, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Dobra, już dobra! Mam prawie połowę następnego rozdziału. Idę pisać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Wto 13:22, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Vampirek czujemy bluesa Very Happy co nie? Very Happy


Jos jeśli chcesz moge zając sie betowaniem twoich tekstów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kinia dnia Śro 1:25, 02 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Sob 13:39, 05 Wrz 2009    Temat postu:

BPOV

Ugh, co za facet! Tajemniczy, seksowny, cudowny, słodki! Już wiecie, co ze mną zrobił. Rozpalił, a potem zostawił na bruku. Naprawdę potrafił rozpalać namiętność w kobiecie. Alice mówiła mi, że nigdy nie miał dziewczyny. Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć, było wiele pustych dziewczyn patrzących na urodę mężczyzn. Po części należałam do całej tej grupy - fakt, że Edward jest przystojny przyprawiał mnie o palpitacje serca.
- Mamo, jak się odczuwa miłość? - zapytałam zaraz po pokazaniu mamie moich nowych nabytków.
- Czyżby Edward Cullen? - westchnęła, kręcąc głową.
- Nie wnikajmy w to. Odpowiesz na moje pytanie? - naprawdę, zaczynałam się niecierpliwić.
- Kochanie, na to nie ma definicji. Chcesz przebywać z tą osobą, lubisz jej towarzystwo. Po prostu wiesz, że to najważniejsza osoba w twoim życiu. - tłumaczyła, a ja czułam się jak piętnastolatka , próbująca ukryć fakt, że jest zakochana. - Ale przyznaj Bello, Edward wpadł ci w oko.
- Skąd taki wniosek? - teraz to już byłam poirytowana
- Edward nie jest taki jak ci poprzedni. Tamci byli…
- Porównujesz go do poprzednich pomyłek?! - ryknęłam i wybiegłam z salonu.
Potem było słychać tylko trzask drzwi mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wcisnęłam twarz w poduszkę. Potrzebowałam kogoś do rozmowy. Już na samym początku pomyślałam o Edwardzie, ale głupio byłoby dzwonić do niego zaraz po takim wybryku. Cholera jasna, jakie to życie jest dziwne. Napisałam sms'a i wysłałam go szybko, zanim się rozmyśliłam. Wcisnęłam głowę w poduszkę i czekałam. Prawdopodobnie zasnęłam, bo nic nie pamiętam poza brzęczącą komórką. Potem chyba odpadłam w nicość.
- Co jest… - jęknęłam, gdy komórka w mojej dłoni wibrowała bezczelnie. - Ja pierdole, kto aż tak za mną tęskni?*
Otworzyłam buzię ze zdziwienia, gdy ponad 5 wiadomości było od samego Edwarda. Po coś do niego pisała, idiotko. Oraz kilka nieodebranych połączeń od Alice. Cholera, pewnie jest wkurzona. Szybko wykręciłam jej numer - znałam go już na pamięć, odkąd wydzwaniałyśmy do siebie nocami w poprzednie wakacje. Wahałam się, czy nacisnąć zieloną słuchawkę. W końcu mój palec sam znalazł się na klawiszu, a w słuchawce słyszałam pierwszy sygnał.
- Nareszcie! Kurwa mać, Bello, oberwiesz ode mnie po dupie! - ryknęła do słuchawki, nawet się nie witając. - Edward dostaje szału przez ciebie, że mu nie odpisujesz, a ja zaraz rozerwę go na strzępy, jeśli mu nie odpiszesz! On ma pierdziawke!
- Mów za siebie! - usłyszałam w słuchawce ryk Edwarda. Zaśmiałam się w duchu.
- Al., daj mi go. - nie powiedziałam nic więcej, odetchnęłam tylko. - Edward, nic mi nie jest. - wykrztusiłam.
- Bella, nie odpisywałaś mi 3 godziny. Alice mówiła, że zawsze masz przy sobie telefon, nawet w łazience.
- Gadzina. Edward, uspokój się, spałam. Człowieku opanuj się i daj dziewczynie trochę spokoju, najpierw mącisz jej w głowie, a potem… - urwałam. Kurwa mac!
- Mąciłem ci w głowie? - musiał akurat to usłyszeć? Skurwysyn.
- Jak chcesz to rozegrać jutro w szkole? - zmieniłam szybko temat.
- Eh, to zależy od ciebie. Nie ja popsuję sobie wizerunek, tylko ty.
- Do diabła z wizerunkiem! - ryknęłam.

EPOV

- Do diabła z wizerunkiem! - ryknęła.
Czyli że chciała się ze mną przyjaźnić? Była gotowa poświęcić swój wizerunek cheerleaderki dla mnie, nudnego faceta kujona, siedzącego z nią na biologii? Opadłem na kanapę, a Alice turlała się ze śmiechu na podłodze. Jakie to stworzenie potrafi być wnerwiające, naprawdę. Jeśli wytrzymacie z nią tydzień w jednym pomieszczeniu, jesteście mistrzami. No ale do rzeczy. Po odpowiedzi Belli zamarłem, coś jakby we mnie podskoczyło.
- Naprawdę? - zdołałem wykrztusić, patrząc nadal na śmiejącą się siostrę.
- Edward, do cholery, nie każ mi drugi raz krzyczeć, bo zabiorą mi telefon. Wiesz, że zaczynam za tobą tęsknić? - powiedziała z domieszką smutku w głosie.
- Ja za tobą też, Mała. Zobaczymy się jutro w szkole.
- Tak… - odparła, wyraźnie przybita. - Do jutra.
Odsunąłem od siebie aparat, lekko zszokowany ale i podniecony jej reakcją. Siostra przymknęła się i przyniosła pudełko ciastek, niech ją szlag. Zawsze wiedziała co robić, a ja czułem się jak dupna panienka. W ciągu jednego dnia, przekląłem więcej razy niż w całym swoim życiu. A wszystko to za sprawą jednej dziewczyny, która zwróciła mi w głowie podczas bankietu. Jeśli się w niej zakocham, do Francji będzie trudno mi się udać niż kiedykolwiek wcześniej. A to się chyba właśnie stało. Za szybko.
- Facet, co ja mam z tobą zrobić. Jesteś pojebany. - westchnęła Alice.
- Ej, nie pieprz bzdur. Też jesteś. - masz za swoje, ha!
- Eddie, nie przesadzaj. Wiem, że Bella ci się podoba, w końcu jestem dziewczyną. Ale czy ty obsesji nie masz, to ja nie wiem. - westchnęła. - Wpieprzaj te ciastka, będzie ci lepiej.
- Znawczyni się znalazła. Dobrze wiem, że masz zdjęcia Jaspera gdziekolwiek się da. Wystarczy, że wykonam jeden telefon, a gościu dowie się o twojej manii na jego temat.
- Nie zrobisz tego! - ryknęła.
- Co wy tam do cholery wyprawiacie, piżama party?! - wydarł się Emmett z piętra.
- Nie, Alice tylko majaczy! - odkrzyknąłem, z przebiegłym uśmiechem na twarzy.
W efekcie oberwałem pudełkiem w nos. Lekko zabolało, ale to nic w porównaniu, co mi kiedyś zrobiła. Gdy byliśmy mali, siostra uwielbiała zabawy w chowanego i ganianego. Co kilka dni chodziliśmy nad jezioro, a Alice chodziła potem zadowolona z siebie, że w końcu nauczyła się pływać. Któregoś razu, zabrała ze sobą łopatkę i grabie, a ja pomagałem jej zbudować zamek. Położyłem się na piasku i zasnąłem, a siostra w tym momencie zakopała mnie po szyję w ogromnym dołku. 30 minut zajęło mi wykopywanie się z dziury, podczas gdy ona i reszta rodziny śmiała się ze mnie. No cóż, chcąc czy nie chcąc, zawsze musiała być jakaś ofiara losu w rodzinie. W tym wypadku trafiło na mnie.
- Majaczy? Normalka. - odparł i wzruszył ramionami, porywając pudełko ciastek.
- Powiedzcie mi, co robią gacie Emmetta w kiblu? - odparł głos za nami.
- Jasper!
Pewnie wiecie, co zrobiła, to przecież oczywiste. Zawiesiła się mu na szyi i wsadziła mu język do gardła, obrzydliwe. Udałem odruch wymiotny, a podłoga zatrzęsła się od śmiechu Ema. Ten to miał płuca, nie ma co. Poznajcie prawdziwe oblicze mojej rodzinki.
Reasumując. Edward Cullen prawdopodobnie był zakochany. W głowie pełno mu było Belli, chociaż sam nie wiedziałem, jak to uczucie nazwać. Zauroczeniem? Cholera wie, ale to było tak cudownie, że gdybym był dziewczyną, założyłbym bufiastą sukienkę i biegał boso po łące. No ale nie jestem, prawda? Faceci egzystują w ciszy, czasami jest to bardzo wygodne.


* Mój tekst, mój tekst! xD
--------------------------------------
Dobra, takie gówienko byle jakie. Następny będzie już porządny, ale nie wiem kiedy się pojawi, bo wiecie: szkoła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Sob 16:48, 05 Wrz 2009    Temat postu:

super, najlepszy tekst- "Ja pierdole, kto aż tak za mną tęskni?", ten fragment o zakochanej dziewczynie latającej boso po łące też świetny. Coraz lepsze teksty piszesz Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Wto 22:52, 15 Wrz 2009    Temat postu:

Dobry duch tego opowiadania

Świat jest pełen niespodzianek, a Bella Swan na pewno o tym wie. Od dziecka wierzyła w cuda, w książęta na białych rumakach i miłości od pierwszego wejrzenia. A teraz, gdy nagle wszystko zaczyna staje się prawdziwe, jest bezbronna i zdana na samą siebie. Mężczyzna, którego do tej pory nie znała, nagle zawraca jej w głowie, to historia, o której marzy niejedna nastolatka. Ale nie każda może dostać to co pragnie, przypadek Belli jest wyjątkowy. Gdyby się bliżej zastanowić, znała go od dawna. Przez 3 lata uczęszczała do klasy biologicznej, gdzie przesiadywała w ławce z Edwardem Cullenem. Ubiegłej nocy dokonał się przełom, pojawił się on sam z siebie. Isabella poczuła wreszcie smak miłości.
Świat jest dziwny, wszystko co się dzieje, zachwyca swoją oryginalnością i naturalnością. Człowiek potrafi zniszczyć cały efekt. Uczucia ludzkie potrafią być różne, każdy odczuwa je inaczej. Ale każde ma to samo znaczenie, zdecydowanie. Choć dla Belli, wszystkie były obojętne. Aż do teraz.

BPOV

Poniedziałek wydawał się być moją męką pańską. Od samego rana lało, ściana deszczu zagrodziła mi przejście do mojego pick up'a. Sam parasol niewiele mi pomógł, dobiegłam do samochodu i tak już przemoczona. Podczas drogi do szkoły modliłam się jedynie o porządne miejsce parkingowe. Niestety szczęście nie było po mojej stronie. Jedyne miejsce, jakie udało mi się znaleźć, było na samym końcu szkolnego parkingu. Do wejścia dobiegłam, nie chroniąc się przed deszczem. W efekcie ściekało ze mnie strumieniami, gdy w końcu dotarłam do swojej szafki.
- Bella! - oh nie.
- Mike, odpierdol się z łaski swojej. - warknęłam ostrzegawczo.
- Słoneczko, nie bądź taka ostra!
- Daj mi spokój! - ryknęłam. Niedługo stracę przez niego głos.
- Wiem że mnie chcesz, widzę to w twoich oczach. Siedzenie mojego auta czeka na ciebie…
- Newton, a miałbyś czym ją zadowolić? - Edward.
- Jeszcze będę ją miał, Cullen! - i zniknął nam z oczu.
Odwróciłam się i już wtulałam twarz w jego pierś. Niezbyt wiedział jak zareagować, poczułam jak jego mięśnie naprężają się pod moim dotykiem. Ale potem mnie objął. Jedną dłoń położył na mojej talii, a drugą chwycił moją szyję. Ignorowaliśmy tych wszystkich gapiów przechodzących obok nas, stop!
- Bella? - Ugh!
- Oh, emm, hej Jessica. - wydukałam.
Naprawdę miała wyczucie, nie ma co!
- Zastanawiamy się dlaczego przytulasz się do tego… kogoś. - skrzywiła się i machnęła ręką.
- To nie jest ktoś, tylko mój przyjaciel. - warknęłam.
- Mniejsza o to. - machnęła ręką lekceważąco i pociągnęła mnie za rękę. - Dyrektor czeka na nas, na Sali. Mamy się tam zjawić za 10 minut, przed tym musimy zabrać wszystkie rzeczy. SAME. - podkreśliła.
- Ehm, okej. Już idę. Pa Edwardzie.
Nie mam pojęcia, jakim cudem udało mi się od niego odejść. Poczułam się głupio, mając świadomość, że zostawiłam go tam bez słowa wyjaśnień. Reasumując. Ciągnęło mnie do niego, nawet bardzo. Nie potrafiłam nazwać swoich uczuć względem niego. I co najważniejsze: sprawiał, że czułam się chciana.
Prawdopodobnie byłam zakochana w Edwardzie Cullenie…

Dobry duch tego opowiadania

Człowiek czasami nie jest zdolny odróżnić snu od rzeczywistości. Wszystko wydaje się być takie realne, ciepło, dotyk odczuwa jakby działo się wszystko naprawdę, ale jednak to tylko wytwór wyobraźni. Taka informacja może zniszczyć wszystko, jednak niektórzy czerpią z tego całkowita przyjemność, powoli zatracając się w tym, zaczynając swoje uzależnienie.
Gdy człowiek się uzależni, zazwyczaj trafia na odwyk. Tam nie pije i nie pali przez długi okres, korzystając także z pomocy wykwalifikowanych terapeutów i z czasem zaczynają normalnie funkcjonować. Ale co jeśli uzależnienie nie dotyczy praw materialnych? Od fikcji nie można się uwolnić, jest ona wszędzie. Czytając książki, bądź nawet gazety, nasza imaginacja kształtuje się w słabszym bądź większym stopniu.
On korzysta ze swoich wspomnień. Rozpamiętuje najcudowniejsze chwile swojego życia, wykorzystuje je dla swojej przyjemności. I z nikim się nimi nie dzieli. Tak postępuje normalny człowiek: nie mówi nikomu o swojej przyszłości, gdyż ten ktoś mógłby ją błędnie zinterpretować. Poza jedną osobą.

BPOV

W duchu jęczałam jedynie, by czas płynął szybciej i bym mogła znaleźć się na biologii, obok Edwarda. Przygotowania ciągnęły się w nieskończoność, przydzielono nam sprzątanie obrębu szkoły. Niezbyt miałam pojęcie, jakie to miało znaczenie, skoro bal i tak odbędzie się w innym budynku, niż nasza szkoła. Ale oczywiście nie miałyśmy z dziewczynami nic do gadania, musiałyśmy to zrobić.
- Co to BYŁ za jeden? - zapytała nagle Angela, z naciskiem na jeden wyraz.
Zacisnęłam usta.
- Całkiem przystojny. - Precz od niego! - Mówisz, że to twój przyjaciel?
- Jest zajęty. - powiedziałam, kipiąc z wściekłości.
- Oh, no cóż, nie na długo. Dzięki.
Wiedziałam, że prędzej czy później któraś się nim zainteresuje. Z tego co było mi wiadome, Angela była z Benem. Wyglądali na szczęśliwą, ale w takim razie pozory mylą. Przykro mi, złotko, Edward jest mój.
Do Sali biologicznej wprost wbiegłam. On już czekał przy naszej ławce, opierając się o nią nonszalancko i czytając notatki. Zawisłam nad jego ramieniem, udając zaciekawienie. Zaczął się ze mnie śmiać, na co wydęłam wargi i skrzyżowałam ręce na piersi, jednocześnie siadając obok niego na blacie.
- Jak przygotowania? - zapytał nagle.
- Beznadziejnie. Wiesz, zastanawiam się, czy z tego nie zrezygnować. - westchnęłam zdołowana.
- Bello, jeśli to dla mnie, nie rób tego.
- To dla mnie, bo chcę być częściej z tobą. - dodałam szybko, zanim pomyślałam.
- A więc tak się sprawy mają… - dodał ponuro i usiadł na swoim miejscu, dokładnie wtedy, kiedy wszedł nauczyciel.
Powtarzaliśmy po raz enty Cykl Krebsa, więc mogłam się skupić na młodym Cullenie. Co ja takiego powiedziałam, że nagle zmienił mu się humor? Jeśli nie chciał, bym z nim przebywała, mógł po prostu powiedzieć, a rozpoczęłabym z powrotem dawne życie. Ale nie usłyszałam takiej prośby. Nie mówiąc już o tym, że trudno by mi było tak po prostu się od niego odsunąć, podczas zaledwie kilku dni stał się moim życiem. No i stało się, święta i nie kochliwa Bella Swan, zakochała się. Brawo...

EPOV

Gdy oznajmiła, że 'chce być ze mną częściej', serce podskoczyło mi do gardła. Była gotowa zaryzykować swoją popularność dla mnie. Byłoby mi z tym naprawdę źle. Odepchnąłem ją od siebie, odsunąłem na bok. Ja mogłem się w niej zakochać, jedynie ja bym cierpiał. To była jedyna dopuszczalna opcja.
Podczas lekcji po raz kolejny, chyba dziesiąty z kolei powtarzaliśmy Cykl Krebsa. Pozwoliłem sobie na odrobinę nieuwagi i wbiłem w nią swoje wzrok. Przeczesywaliśmy nawzajem swoje spojrzenia, była smutna, przerażona, i co dziwne, zawiedziona.
- Bella… - moja ręka sama wystartowała ku jej twarzy.
Zerwała się z miejsca i wybiegła z ławki równo z dzwonkiem. Co ona wyprawia? Bez chwili wahania, wybiegłem za nią. I chcąc, czy nie, muszę to przyznać: strasznie szybko biegała. Już zamierzałem ją wołać, gdy zatrzymała się przed ogromnym murem. Stanąłem kilka metrów od niej. Trzęsła się, płakała.
- O co chodzi? - zapytałem.
Stała do mnie tyłem, nie widziałem jej twarzy.
- Jesteś cholernym idiotą, Cullen. - wysapała, między pociągnięciami nosem.
- Cóż, to już wiem. Kurwa, Bello, nie masz pojęcia co muszę czuć, widząc cię w takim stanie. - odchyliłem głowę do tyłu i jęknąłem cicho. Wszystko mi się miesza...
- Co masz na myśli?
- Możemy być TYLKO przyjaciółmi, słońce. Zero miłości z twojej strony… - i odszedłem.
-----------------------------
Joska zapodaje jakieś gówienko. Rozróżnicie kiedy ma byc kursywa, nie? Bo mnie się nie chciało dodawać. I sorki za WSZYSTKIE błędy, ale serio, to pisane było urywkowo... ;/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Śro 19:00, 16 Wrz 2009    Temat postu:

podobaja mi sie wypowiedzi dobrego Ducha tego opowiadania. baaardzo trafne, zwłaszcza to o uzależnieniach. troche krótki fragment. Szkoda mi Belli...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Śro 19:15, 16 Wrz 2009    Temat postu:

a mi nie jest jej szkoda, może dlatego, że wiem co będzie dalej.
Dobry duch opowiadania jest najfajniejszy, mogę w końcu pokazać że jestem mądra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Śro 19:21, 16 Wrz 2009    Temat postu:

ja o tym już wcześniej wiedzialam Smile czekam na dalsza czesc ;)ale nie śpiesz sie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1