Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
The Square
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Nie 20:46, 16 Sie 2009    Temat postu: The Square


Bella jest cheerleaderką w szkole w Forks, Edward natomiast kryje się w cieniu i obserwuje wszystkich z daleka. Obu jednak coś łączy. Jeden dzień zmienił wszystko. Zapraszamy do historii o przeciwieństwie losu i dwóch różnych charakterach, potrafiących połączyć się w jedną całość. Poruszająca powieść o przyjaźni, skrytości i… Tego należy się dowiedzieć, czytając opowiadanie. Miłego czytania! :-)


Musicie mnie mocno za to ucałować. Pierwszy rozdział jest w trakcie pisania, dlatego będzie mi pewnie potrzebna Beta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Pon 14:05, 17 Sie 2009    Temat postu:

AAA, już mi się podoba! Edward będzie wampirem czy nie? xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freya
Moderator



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:47, 17 Sie 2009    Temat postu:

vampirek napisał:
AAA, już mi się podoba! Edward będzie wampirem czy nie? xD
- zapytał Vampirek Very Happy Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Pon 19:11, 17 Sie 2009    Temat postu:

Neee, no jak Bella jest czeerleaderką, to nie widzę powodów by Edward był wampirem ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Pon 19:30, 17 Sie 2009    Temat postu:

No wiesz, wszystko jest możliwe XDD

Kiedy masz zamiar dać nam tą radość przeczytania 1 rozdziału? XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Pon 22:45, 17 Sie 2009    Temat postu:

Po raz kolejny musiałam odganiać się od zalotów Newtona. Był napalonym idiotą, który nie marzył o niczym innym, niż uprawiać ze mną seks na tylnym siedzeniu swojego auta. Wzdrygnęłam się na samą myśl, widoku jego zawartości bokserek, o ile w ogóle tam coś miał. Stop, muszę się skupić na układzie. Po raz dziesiąty powtarzałam z dziewczynami sekwencję kroków na jutrzejszy mecz. Nie mogłyśmy ogarnąć myśli, mając ciągle przed oczami flesh aparatu pieprzonego Newtona.
- Jasna Cholera, odwal się! - ryknęłam rozwścieczona.
Na boisku szkolnym nie można było liczyć na prywatność, wszędzie roili się napaleńcy typu tego kretyna. Na trybunach siedziało kilka chłopaków, ale nie znałam ich imion, cóż, nie zadawałam się z nieznanymi osobami. Jako cheerleaderka musiałam dbać o swój image, prawda? Usiadłam na trawie i chwyciłam się za głowę, klnąc pod nosem.
- Kurwa! - krzyknęłam w desperacji w ostateczności doprowadzając do odejścia faceta.
Reszta drużyny też to zrobiła, ale jakoś nie zauważyłam, bym zmęczyła je treningiem. Byłam zbyt zaabsorbowana odrzucaniem zalotów, co stawało się zajęciem na cały etat. Cóż począć, taki los popularnych. W naszej szkole były zasady: by być popularnym, trzeba być kimś, sportowcem, cheerleaderką czy przewodniczącym samorządu szkolnego. Pozostałe pozycje były na straceniu. Mózgowcy byli jeszcze na pozycji neutralnej, odrabiali za nas zadania domowe, chociaż te robiłam w domu, sama, pomiędzy treningami, a kolejnymi wypadami na zakupy do Seattle.
W weekendy większość czasu spędzałam na bankietach wraz z ojcem, a raczej moim ojczymem, gdyż mój tata zmarł na raka 5 lat wcześniej. Byłam rozpieszczana, miałam markowe ciuchy, drogie buty, cholernie rzadkie torebki. Jednym słowem, byłam dziana. A to wszystko za sprawą ojczyma baseballisty, w którym moja mama zakochała się podczas jednego z nielicznych artystycznych bankietów, na które chodziła. Tym razem widocznie nie było to tylko zauroczenie, przy Phillu czuła się idealnie, jeśli tak można określić stan zakochanej osoby. Sama nigdy nie byłam zakochana, chociaż wielu facetów w szkole chciało mieć mnie na własność. Znałam wiele wymówek na spławienie takich typów, lecz za każdym razem trzeba było wymyślać coś nowego, dlatego moja kreatywność wzrastała.
- Bella, jak dobrze że jesteś, właśnie podawałam obiad. Jak tam w szkole? - zagadnęła mama na wstępie.
- Jest okej, jak zawsze. Co na obiad? - udałam zaciekawiony ton, ukrywając swoje znudzenie monotonnością mojego życia. Czy nie mogło by się wydarzyć coś ciekawego?
- Cześć Bells. - do pokoju wpadł zdyszany jak zwykle Phill. - Dziewczyny, skoro jesteśmy w komplecie, to mogę wam powiedzieć, że w sobotę mamy kolejne spotkanie drużyny, pojawi się też doktor Cullen i kilku innych przedsiębiorców.
- Cullen to ten przystojny chirurg, tak? - jestem próżna, o tak.
- Bello, nie możesz kojarzyć mężczyzn po urodzie. Doktor Cullen jest najlepszym chirurgiem w kraju, powinnaś się cieszyć, mając okazję go poznać.
- No raczej nie ma problemów, wystarczy zgłosić się na operację plastyczną powiększania cycków. - mruknęłam pod nosem i zajęłam się obiadem.
Phill nadal ciągnął temat bankietu, tłumacząc jak mamy się zachowywać i coś tam jeszcze, ale niezbyt mnie to interesowało. Pewnie znowu spędziłabym ten czas na flirtowaniu z synem jednego z jego kolegów, albo po prostu na potakiwaniu na różnorodne głupie pytania. Co gorsza, było to takie nudne, że zwykle uciekałam do łazienki pod pretekstem zatrucia pokarmowego, byleby tylko uciec z tego dupnego przyjęcia. Taki los, ładnej Belli.
Szybko pochłonęłam obiad i skierowałam się do swojego pokoju. Starałam się nie trzaskać drzwiami, ale zawsze jakoś wyszło, że głośny huk rozniósł się po domu. Nigdy nie zwracali mi za to uwagi, no cóż mówić, po prostu mnie kochali. Otworzyłam swoją szafę, chcąc znaleźć odpowiednią kreację na przyjęcie, które miało się odbyć za dwa dni. Ze smutkiem przyznałam, że nie mam ani jednej odpowiedniej sukienki. Na samym dole szafy stały moje ukochane buty na obcasie. Były koloru srebrnego, dostałam je od mamy w zeszłym roku. Na każdy ubierałam właśnie te sandałki, a każda kreacja była do nich dopasowana.
- Bella, Alice przyszła!
Alice Brandon znałam od pierwszej klasy podstawówki i od tamtej pory byłyśmy nierozłączne. Wszędzie widywano nas razem, poza szkołą, bo Al. chodziła do liceum po drugiej stronie miasta. Forks było dziurą zabitą deskami, jednak można było normalnie się poruszać, a wszyscy znali się tu od urodzenia. Nawet ich dziadkowie i pra pra dziadkowie, byli sobie po imieniu. To było wnerwiające.
Co do facetów, nie było dużego wyboru. Wszyscy napaleni na seks w aucie, no bo, czego innego może chcieć facet w tym wieku? Całe szczęście nie uległam tej pokusie, co reszta mojej drużyny, bo byłam jedyną dziewicą w całym tym składzie, i czułam się dobrze. Nie mogłam opowiadać o swoich przygodach seksualnych, których zresztą nie miałam, ale samo słuchanie o tym przyprawiało mnie o wymioty.
- Cześć, Bellie. Gotowa? - słucham?
- Niby na co? - spojrzałam na nią jak na kosmitę.
- Mecz Jaspera, pamiętasz? - kurwa! - Oh, Bell. Ty i ta twoja pamięć. Zbieraj się.
- Daj mi chwilę, znajdę dres. - miejmy to już z głowy.
Szybko wciągnęłam na siebie spodnie od dresu, w rękę wzięłam bluzę w ręce. Naprawdę nie chciało mi się tam iść, ale obiecałam Alice towarzyszyć jej podczas meczu Jaspera.
Jasper to chłopak Alice, są ze sobą od dwóch lat. Gra w drużynie koszykówki, wraz z innymi przystojnymi facetami w mojej szkole. Poznali się na jednej z moich imprez - można uznać, że jestem swatką - i od tamtej pory są nierozłączni.
Nie żegnając się z rodzicami, wybiegłam za nią. Śpieszyło jej się bardzo, czego zakochany człowiek nie zrobi, żeby być bliżej swojej miłości. Mnie to na szczęście nie dotyczy, dobrze mi samej, a żaden facet do szczęścia mi nie potrzebny.
- Halo? - odparła do telefonu, gdy zaczął dzwonić. - Cześć, Jasper. Co? Mecz odwołany? - dzięki bogu! - Jasne, przyjdę. Tylko muszę Bellę odstawić do domu. Okej, to do zobaczenia. Bello, przykro mi, ale wracasz do domu, mam dzisiaj randkę z Jasperem. Nie obrazisz się, prawda?
- Oh, jasne że nie. Właściwie mam jutro sprawdzian i muszę się pouczyć. - bardzo dobra wymówka, Bell.
Przewróciła oczami i zatrzymała się przed moim domem. Pomachałam jej na pożegnanie, cicho życząc powodzenia i zniknęłam za drzwiami. Rodzice o nic nie pytali, pozwolili mi spokojnie prześliznąć się do swojego pokoju. Zsunęłam się po drzwiach, czując lekkiego doła z powodu szczęścia mojej przyjaciółki. W tym momencie, przydałby się jakiś facet. Cofnij, nie jakiś. Taki który by mnie kochał, i którego kochałabym ja. Marzenia, prychnęłam.
- Czemu to musi być takie trudne? - jęknęłam cicho.
Zabrałam się za naukę. Byłam jedną z nielicznych cheerleaderek, które się uczyły. Była jeszcze Rosalie, wysoka i piękna blondynka, przy której każda dziewczyna traciła dobre mniemanie o sobie. Rose także była moją przyjaciółką, ale nie byłyśmy ze sobą tak bliską, jak ja z Alice.
Po trzech długich godzinach uczenia się, uznałam że czas spać. To był naprawdę długi dzień.
***
Następny dzień okazał się jeszcze gorszy. Jeśli sprawdzian poszedł gładko, wszystko powinno być dobrze. Ale nie było. Podczas treningu jedna dziewczyna skręciła nogę, a druga nie przyszła na trening. Jak zwykle ćwiczyłyśmy na boisku szkolnym, a obserwowali nas nadal ci sami chłopacy co zawsze. Chwyciłam się za głowę i położyłam na plecach, czując przytłaczający ciężar dnia dzisiejszego. Myślałam, że wybuchnę. Ćwiczenia zakończyłyśmy godzinę wcześniej. Czekając na dojazd, przypięłam swojego iPoda do ramienia i zaczęłam biegać. Wsłuchana w jakąś denną muzyczkę, biegłam zgodnie z rytmem, co jakiś czas dziwnie podskakując. Gdy zbliżała się 15 zeszłam ze stadionu. Alice czekała już na mnie w swoim samochodzie, miałyśmy pojechać na zakupy w poszukiwaniu kreacji na wyczekiwane przeze mnie przyjecie. Pojechałyśmy do Seattle, do największego centrum handlowego jakie znałyśmy.
- Wiesz, czego szukamy? - zagadnęła do mnie Al. - Czegoś nie wyzywającego, a jednak seksownego i delikatnego. Tego jak na przykład to. - podała mi wieszak z sukienką.
Była to sukienka do kostek, koloru ecru, z miejsca od razu przypadła mi do gustu. Delikatny dekolt i ramiączka oraz dopasowana talia, idealnie podkreślała moją nienaganną sylwetkę. Przejrzałam się w lustrze i uśmiechnęłam do odbicia. To było właśnie to. Pokiwałam twierdząco głową na co Alice podskoczyła z podniecenia. Teraz czekały nas dwie godziny swobodnych zakupów.
- Mam ochotę na ciastko. - powiedziałam, przechodząc obok kawiarenki. - Z dużą ilością czekolady.
- Bellie, chodź opowiesz mi co cię trapi.
Po zamówieniu ciasta, zaczęłam opowiadać jej swoje utrapienia. Mówiłam o wszystkim: szkole, drużynie, braku faceta. Zdziwiła się, gdy wspomniałam o tym ostatnim, ale nic nie powiedziała, tylko słuchała wytrwale. Czekała, jak robiłam pauzę, a potem kontynuowałam swój wywód.
- Bellie, wydaje mi się, że jutro coś się stanie. Mam po prostu takie przeczucie. Facetów traktujesz przedmiotowo, może zmień swoje nastawienie do nich. Nie każdy ma ochotę na seks w bagażniku swojego auta. Są tacy, co cenią w dziewczynie to co ma w środku, niż na zewnątrz. Po prostu bądź cierpliwa. - oświadczyła i ponownie umilkła.
- Tobie łatwo mówić, masz Jaspera. A ja po prostu… chcę odrobiny miłości. No kurwa, czego ten telefon znowu dzwoni?! - prawie wrzasnęłam, słysząc irytujący dzwonek. - Super, Jessica. Halo?
- Bella? - no jakby nie wiedziała. - Mamy problem. Cała drużyna ma przygotować sale balową na bal absolwentów. Co robić? - kurwa, akurat w tym momencie?
- Mamy tydzień do balu, jest dobrze. Powiedz dyrektorowi, że przygotowania zaczniemy od poniedziałku, starczy nam czasu. - mówiłam wkurwiona. - Jestem teraz w Seattle, niezbyt mam jak wam pomóc. Powtórz mu to co ci powiedziałam i będzie spokój. Cześć.
- Kłopoty?
- Spokojnie, Al. Tylko dyrektor sobie wymyślił, że mamy udekorować salę na bal absolwentów.
- Mogę wam pomóc, to będzie fajne. W razie czego, możesz mnie wziąć pod swoje skrzydła. - uśmiechnęła się serdecznie. Kiwnęłam twierdząco głową.

Kończył nam się czas, a ja musiałam się wyspać przed nadchodzącym melanżu. Alice odwiozła mnie do domu, w sumie nie miała wyboru. Po jej słowach coraz bardziej nie mogłam się doczekać przyjęcia, na którym rzekomo ma się coś stać. Byłam bezpretensjonalnie podekscytowana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Josette dnia Wto 11:53, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Pon 22:57, 17 Sie 2009    Temat postu:

Kolejna, która mnie przybiła.
Dzięki Wam wszystkim. Bardziej dobijać mnie nie musicie.

"widoku jego zawartości bokserek, o ile w ogóle tam coś miał."
haha, nie, no super! XD

Szczerze? Zakochałam się. Skąd Ty bierzesz te pomysły?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Exim_Hale
Zły Wampir



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 22:58, 17 Sie 2009    Temat postu:

Ejejej Czekam Na Dalszą Część.!
<Wci>! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Pon 23:05, 17 Sie 2009    Temat postu:

Następna część będzie jak się napisze.
Ale tak szczerze, naprawdę się podoba?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Exim_Hale
Zły Wampir



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 23:07, 17 Sie 2009    Temat postu:

Kurczę Joss to jest Świetne ..
Zero Banału. Jestem w szoku..xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Pon 23:08, 17 Sie 2009    Temat postu:

podoba mi sie to Very Happy jak wszystko co piszesz, jest super Smile
jak czytałam to znalazłam jedno małe powtórzenie "...Rodzice o nic nie pytali o nic" wykreśl jedno "o nic" i bedzie suuper (to jest w drugim akapicie nad gwiazdkami ***) Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Victoria
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 3614
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Miasto Doznań

PostWysłany: Pon 23:17, 17 Sie 2009    Temat postu:

Hahaha Very Happy
ma charakterek ta Bella^^
Masz super zasób słów Smile
Naprawdę bomba^^^^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Wto 11:52, 18 Sie 2009    Temat postu:

Oto Bella z charakterkiem, a ja mam już 1/4 kolejnego rozdziału i to chyba bedzie mój ulubiony fragment Smile
Ah to, dobra wiem gdzie to jest. Już wykreślam Smile Kurde, o czym ja wtedy myślałam, a tak wiem, gadałam przez telefon z Tomkiem. Embarassed
To ja idę pisać dalej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silene Nessie Cullen-Hale
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 5873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:42, 18 Sie 2009    Temat postu:

Hahaha, mi się o operacji cycków podobało xDDDD Boskie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Wto 14:25, 18 Sie 2009    Temat postu:

Josette napisał:
Następna część będzie jak się napisze.
Ale tak szczerze, naprawdę się podoba?


Nie, no wcale się nie podobało. Oszalałaś?! Podoba się niesamowicie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Wto 15:42, 18 Sie 2009    Temat postu:

A chcecie Edwarda? ;>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kinia
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Wto 16:43, 18 Sie 2009    Temat postu:

no pewnie!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Wto 22:01, 18 Sie 2009    Temat postu:

Ja, ja, ja chcę!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Wto 22:22, 18 Sie 2009    Temat postu:

Jo, będzie : D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freya
Moderator



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:09, 19 Sie 2009    Temat postu:

Podoba mi się WSZYSTKO, ale ten fragment po prosstu mnie wbił w fotel:
"Cullen to ten przystojny chirurg, tak? - jestem próżna, o tak.
- Bello, nie możesz kojarzyć mężczyzn po urodzie. Doktor Cullen jest najlepszym chirurgiem w kraju, powinnaś się cieszyć, mając okazję go poznać.
- No raczej nie ma problemów, wystarczy zgłosić się na operację plastyczną powiększania cycków. - mruknęłam pod nosem i zajęłam się obiadem. "

Świetne, to za mało powiedziane. "bezpretensjonalnie podeskcytowana" - masz super wyczucie do języka. Jestem zauroczona.

I oczywiście chcę Edwarda. Ed jest dla mnie ideałem w każdej postaci Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Śro 17:28, 19 Sie 2009    Temat postu:

yea ;3 nie no, dzisiaj powinnam wrzucić nowy rozdział , haha ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vampirek
Cullen



Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oborniki

PostWysłany: Śro 18:31, 19 Sie 2009    Temat postu:

Szybciej! xpp

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Czw 11:17, 20 Sie 2009    Temat postu:

Cały następny dzień spędziłam przed lustrem. Dopieszczałam swoje włosy, dziesięć razy poprawiałam makijaż. Byłam zachwycona swoją nową suknią. Tym razem byłam pewna, że założę ją więcej niż ten jeden raz. Im bliżej było godziny 18, tym bardziej byłam zestresowana. Mama okazywała stoicki spokój, gdy Phill mówił jej, jak mamy zachowywać się przy jego kolegach. Obie znałyśmy te wykłady na pamięć, więc przeważnie myślałyśmy o czymś zupełnie innym, sprawiając jedynie wrażenie słuchającej.
Ostatni raz zerknęłam w lustro. Wszystko było idealnie. Tym razem postawiłam na naturalność, jedynie tusz do rzęs i jasny błyszczyk na ustach i z zadowoleniem stwierdziłam, że wyglądam ładnie. Poprawiłam sukienkę i wsunęłam swoje sandałki na stopy. Odetchnęłam głęboko, czując coraz większe zdenerwowanie. A potem znowu stanęłam przed ogromnym wyzwaniem: ponowne wejście do ogromnego jeepa, nie niszcząc sukienki ani butów. Borykałam się z tym problemem za każdym razem. I tym razem, Phill podsadził mnie, na co odpowiedziałam mu uśmiechem.
- Bella, wszystko dobrze? - zatroskała się mama.
- Tak, tak, jest okej. Dlaczego pytasz?
- Wyglądasz na podekscytowaną. - kurwa, to tak bardzo widać?
Następną część podróży przemilczałyśmy. Ciszę przecinało ostre brzmienie zespołu Linkin Park, które ja i Phill wprost wielbiliśmy. Leciał akurat mój ulubiony kawałek - One Step Closer. Leciutko tupałam nogą w rytm muzyki, gdy nagle się zatrzymaliśmy. Za oknem ujrzałam pokaźnych rozmiarów willę, pięknie udekorowaną pojedynczymi lampami w stylu japońskim. Już na dworze czuło się magiczną aurę tego miejsca. Ruszyłam za rodzicami, którzy właśnie wchodzili do budynku. Wewnątrz było jeszcze piękniej niż na zewnątrz. Otworzyłam szeroko buzię ze zdumienia, widząc wielkość Sali balowej. Zewsząd widziałam przystojnych chłopaków, niektórych rozpoznawałam już po twarzach. Nigdy nie dawałam im nadziei na związek, kilkoro jednak patrzyło na mnie z wyrzutem. Na uboczu stała kupka chłopaków, każdy śmiał się z czegoś donośnie. Sama się zaśmiałam, widząc w końcu kogoś normalnego.
- Carlisle, jak miło cię znów widzieć! - znów?
- Witaj, Phill. Cóż to za urocze damy ze sobą przyprowadziłeś? - odpadł mężczyzna.
- To moja żona, Renee. - wskazał na mamę, stojącą po jego prawej stronie.
- Miło mi w końcu panią poznać, Phill wiele mi o pani mówił. Edwardzie, podejdź tutaj. - obrócił się do grupki chłopaków i skinął głową. - A to musi być piękna Isabella.
- Bello, to syn doktora Cullena, Edward. - tym razem ojciec postanowił mnie przedstawić, zawsze robiła to mama.
- Miło mi cię poznać, Bello. - chłopak chwycił moją dłoń i pocałował ją delikatnie.
Przede mną stanął bóg. Cudowne włosy, cudowna twarz, cudowne ciało. Zamrugałam kilka razy, mając wrażenie, że zaraz zniknie. Ale on wciąż tam stał i wpatrywał się we mnie silnie zielonymi oczami. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Uśmiechnął się lekko, co przyprawiło mnie o palpitacje serca. Czemu on, do cholery, jest taki przystojny? Przeczesywał właśnie ręką swoje cudowne, kasztanowe kręcone włosy, ułożone w artystycznym nieładzie. A on nadal się we mnie wpatrywał. Nagle u jego boku pojawiła się piękna blondynka, poczułam się niewarta uwagi, patrząc na jej urodę. Obok blondynki stała niziutka dziewczyna z twarzą chochlika, słodka i śliczna jak blond włosa piękność. Po drugiej stronie chłopaka stanęli, jak przypuszczałam, jego bracia. Jeden budową przypominał ciężarówkę. Był mocno umięśniony i wysoki, chociaż twarz miał przyjazną. Drugi był drobnej budowy ciała, ale twarz sprawiała wrażenie, jakby trzymał do wszystkich dystans. Przede mną stała Diamentowa Piątka.
- Bella! Co ty tu robisz? - o nie!
- Newton? - szepnęłam rozdrażniona.
Akurat wtedy, kiedy potrzebowałam rodziców, oni zniknęli. Rozejrzałam się dookoła, poszukując jakiejkolwiek pomocy. Niestety tym razem nie miałam szczęścia. Westchnęłam zrezygnowana i obróciłam się do niego. Mike miał na sobie strój kelnera, a w ręce trzymał tace z kieliszkami szampana. Uśmiechnęłam się drwiąco.
- Oni są z tobą? - wskazał brodą na Diamentową Piątkę.
Nagle nie było tam nikogo, poza Edwardem. Co się u licha, ze światem dzieje?
- Bella jest ze mną. - Edward nagle stanął u mojego boku. - Mike Newton prawda?
- Co, oh, sory. Do zobaczenia w szkole. - kretyn zwiał. Mogłam odetchnąć z ulgą.
- Bardzo ci dziękuję, nie wiem… - zaczęłam mówić, ale uciszył mnie gestem ręki.
- Nie ma za co. Jesteś cheerleaderką w tutejszym liceum, prawda? - rozpoczął nowy temat.
Skąd on to wie?
- Siedzimy w tej samej ławce na biologii. - zaśmiał się cicho. O kurwa…
- Dlaczego w takim razie cię nie znam? - zapytałam nieco rozdrażniona.
- Przeważnie stoję z dala od reszty osób. Unikam rozgłosu. Zasady w naszej szkole mówią jasno: popularni pokazują się tylko ze swoją rangą. - dostrzegłam w jego oczach ból.
- Dziewczyna? Może ją znam? - uśmiechnęłam się pocieszająco. Zadziwiająco lekko mi się z nim gadało.
- Owszem, znasz ją. Masz może ochotę na spacer?
- Chętnie. A… Ci co stanęli wtedy obok ciebie… - nie wiedziałam jak ich określić. - to twoje rodzeństwo?
- Ta blondynka i mięśniak to Rosalie i Emmett. Ta niziutka istotka to Alice, a obok niej Jasper. - wskazywał dyskretnie na każdego z nich. Wyszliśmy z Sali.
- Nie jesteście do siebie podobni. - to było dobre stwierdzenie. Każdy wyglądał inaczej.
- Wszyscy są adoptowani, prócz mnie. Znam ich od dziecka. - wzruszył ramionami. - Jesteś inna niż wszystkie. W pozytywnym sensie. - dodał, śmiejąc się.
- Ty także jesteś inny. Nie ciągnie cię do dotykania kobiet, utrzymujesz do nich dystans. Odzywasz się wyszukanym językiem, co bardzo intryguje. Nie chcąc wyjść na próżną, wyróżniasz się także wyglądem, jak i twoje rodzeństwo. - odpadłam cicho, bawiąc się swoimi palcami.
Przez pewien okres milczał, zaczęłam się bać, że go uraziłam. Spojrzałam na niego skołowana, ale on tylko uśmiechał się do nieba. Próbowałam się oburzyć, ale chyba niezbyt mi to wyszło, bo zaczął się głośno śmiać. A jego śmiech był muzyką dla moich uszu. Sama zaczęłam się śmiać. Jakże swobodnie mogłam być przy nim sobą, mogłam mówić co tylko chciałam. Byłam po prostu sobą.
Po raz kolejny podał mi dłoń. Chwyciłam ją bez wahania, coś mówiło mi, że nic mi się nie stanie. Przeprowadził mnie przez dróżkę kamieni, ułożonej na szerokim, lecz płytkim strumieniu.
- Gentelman z ciebie.
- Tak mnie wychowano. Czy mogę? - podał mi swoją dłoń i spojrzał na mnie pytająco.
O co ci facet chodzi?
- Musimy przeskoczyć niewielki strumyk, a nie sądzę, by udało ci się to bez niszczenia sukienki. - prychnęłam na niego.
- Ważę tylko trochę więcej, niż przeciętny plecak.* - poinformowałam go.
- Też mi coś. - fuknął i bez problemu przeskoczył przez rzeczkę.
Nie przytulał mnie do siebie, trzymał na wręcz wyprostowanych ramionach. Utrzymywał dystans, który niejedną mógłby urazić, ale mnie… fascynował. Postawił mnie delikatnie na ziemi i westchnął głęboko, cicho kaszląc. Dyskretnie zauważyłam, że wytarł dłoń w białą chustę, którą ponownie wepchnął do kieszeni garnituru. Zaproponował mi swoje ramię, a ja bez wahania oplotłam je swoim, czując się jakbym była księżniczka. Poniekąd nią byłam, ale tylko w domu. Nikt poza domem nie traktował mnie jakoś specjalnie, byłam znana jako Bella Swan, kapitan drużyny cheerleaderek w lokalnym liceum Forks. A Edward sprawiał, że czułam się wyjątkowa. Może robił to podświadomie, ale sprawiał mi radość, rozmawiając ze mną luźno i nie dotykając mnie.
- Coś się stało? - zapytał nagle zatroskany. - Milczysz.
- Cóż, zaczęłam się zastanawiasz, dlaczego nie ma na świecie więcej takich mężczyzn jak ty. - uśmiechnęłam się lekko i rzuciłam na niego okiem.
Skłonił się nisko i skierował nas do bajecznej altany - wszystko było przyozdobione białymi światełkami, a każdy słup oplatał kwitnący winobluszcz. Otworzyłam szeroko oczy z oczarowania. Znowu usłyszałam ten cudowny dźwięk, jego śmiech wypełnił całą altanę.
- Tu jest pięknie. - nie mogłam się zdobyć na nic więcej.
- Ogrodnicy wiedzą co robią. Jednakże, przyćmiewasz urodą to miejsce.
Nie rumień się, nie rób tego…
- Czym się zajmujesz na co dzień? To znaczy, poza szkołą. - zmieniłam temat.
Chrząknął. No co?
- Fotografuję. Interesuję się tym odkąd miałem 6 lat, wtedy dostałem pierwszy aparat. Ciężko pracowałem, by kupić sobie profesjonalny sprzęt. Carlisle gotów był kupić mi go zaraz, ale sprzeciwiłem się. Uznałem, że będę dzięki temu miał większą satysfakcję. Wybacz, przy tobie zbytnio się rozgaduję, za łatwo mi być sobą. - przeczesał dłonią swoje idealne włosy.
Cholera, nie rób tego więcej!
- A ty?
- Cóż, uczę się. Pragnę zostać psychiatrą, dlatego nauce poświęcam 3/4 wolnego czasu. Przeważnie tańczę, spędzam na meczach, dopingując drużynę. Naprawdę miło mi się z tobą rozmawia, Edwardzie. Jesteś uroczy. - moja ręka powędrowała do jego policzka, a usta przywarły do drugiego. Krew w moich żyłach zawrzała, gdy moje wargi dotknęły jego gładkiej skóry. Odsunęłam się powoli, obserwując jego reakcję. Świdrował mnie wzrokiem, a sądząc po jego minie, nie był zadowolony. Odsunęłam się odruchowo.
- Wybacz, ja nie chciałam… Ja… - jąkałam. Zajebiście.
- Jestem po prostu zaskoczony. Nikt nigdy mnie tak nie traktował. - odparł cicho. - To pierwszy raz, kiedy ze sobą rozmawiamy, a już skłoniłaś mnie do zwierzeń. Niesamowite.
- Ma się ten talent. - pokręciłam głową w niedowierzaniu. - Podejrzewam, iż w szkole nie…
- Isabello. - wymówił starannie me imię. - Oboje nie chcemy, byś zniszczyła sobie opinię. Będę się trzymać od ciebie z daleka, przynajmniej do czasu. Wydaje mi się… że to nie będzie łatwe.
Zaczęłam się rozpływać się nad użytą przez niego liczbą mnogą.
- Życie jest niesprawiedliwe.
- A kto powiedział, że życie jest fair?
----------------
* Nawiązanie do Twilight Smile
-----------------------------------------------------
No to teges, zabieram się za następny. A tutaj już Edwarda macie, w nieco innej osłonie. Ciąg dalszy nastąpi, o.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Exim_Hale
Zły Wampir



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 12:16, 20 Sie 2009    Temat postu:

To On Jest Vampirem Czy Nie?! .: o xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Josette
Cullen



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 4582
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opole.

PostWysłany: Czw 12:28, 20 Sie 2009    Temat postu:

Nie jest wampirem, juz mówiłam. Oni są ludźmi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.twilightfamily.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1